
- Od komunistycznego wyroku do uniewinnienia – historia represji politycznych działacza „Solidarności"
- Sąd przyznał represjonowanemu przewodniczącemu NSZZ „Solidarność” rażąco niskie zadośćuczynienie i odszkodowanie
- Sąd przyjął złe podstawy wyliczenia odszkodowania i przez to aż kilkukrotnie je zaniżył
- Kolejny błąd sądu i „zryczałtowane” zadośćuczynienie za represje
- Sukces w sądzie – sprawiedliwy wyrok i ostateczne zwycięstwo
- Chcesz uzyskać pełną rekompensatę za wyrok PRL? Skorzystaj z pomocy doświadczonej kancelarii!
W tym wpisie:
Rekompensata za wyrok PRL powinna odpowiadać poniesionym krzywdom i szkodom. Skarb Państwa nie zawsze jednak od razu wypłaci adekwatną kwotę. Z pomocą doświadczonej kancelarii można jednak skutecznie zawalczyć o swoje prawa, a ta historia stanowi najlepszy tego przykład. Pozbawienie wolności, tortury psychiczne, zastraszanie i długotrwałe problemy zdrowotne – to tylko część cierpień, których doświadczył były przewodniczący NSZZ „Solidarność” w okresie PRL. Początkowo przyznana mu kwota była jednak rażąco niska. Dzięki naszej pomocy represjonowany otrzymał jednak niemal pół miliona złotych.
Od komunistycznego wyroku do uniewinnienia – historia represji politycznych działacza „Solidarności”
W latach 80. nasz klient stanął na czele lokalnych struktur „Solidarności”, a niedługo później zapłacił za to wysoką cenę. Jak wiele innych osób działających na rzecz niepodległej Polski, został zatrzymany z użyciem brutalnej siły, a niedługo później trafił przed sąd. Otrzymał wyrok 4 lat pozbawienia wolności oraz 3 lat pozbawienia praw publicznych. Wyrok wydała sędzia, która później została uznana za kłamcę lustracyjnego.
Warto zresztą dodać, że to nie pierwsza sprawa, w której reprezentowaliśmy działacza NSZZ „Solidarność”. Inne historie naszych sukcesów opisaliśmy już w ramach case study:
- Uzyskaliśmy ponad 320.000 złotych za represje komunistyczne dla działaczy NSZZ Solidarność [case study]
- O sprawiedliwość mogli zawalczyć dopiero po latach. Historia 2 działaczy NSZZ Solidarność, dla których brak internowania wcale nie oznaczał braku szkód i krzywd [case study]
Ostatecznie przewodniczący NSZZ „Solidarność” spędził w więzieniu 16 miesięcy. Postępowanie bowiem wznowiono, a on został uniewinniony. Ten czas był jednak aż nadto wystarczający, by mężczyzna dotkliwie odczuł skutki represji.
Podczas pobytu w więzieniu wielokrotnie grożono mu pozbawieniem życia, przetrzymywano w celi bez dostępu do jedzenia i picia. Przewożono go też z miejsca na miejsce – w tym także pod eskortą uzbrojonych strażników, bez informowania, dokąd jedzie, przez co mężczyzna był pewien, że zmierza na własną egzekucję. Represjonowany bał się o własne życie, ale także o swoich bliskich i ich przyszłość. Wszystkie te zdarzenia sprawiły, że stracił część zębów, zachorował na grzybicę i miał długotrwałe problemy z układem pokarmowym.
Na tym jednak nie skończyły się dla niego konsekwencje represji. Po wyjściu na wolność jako persona non grata w komunistycznej Polsce represjonowany nie był w stanie znaleźć pracy. Ostatecznie został zmuszony do wyjazdu za granicę w celach zarobkowych.
Sąd przyznał represjonowanemu przewodniczącemu NSZZ „Solidarność” rażąco niskie zadośćuczynienie i odszkodowanie
W związku z uniewinnieniem sąd przyznał represjonowanemu odszkodowanie za PRL i zadośćuczynienie. Przy przeliczeniu na dzisiejsze realia, przy uwzględnieniu zmiany siły nabywczej pieniądza, kwoty te odpowiadałyby ok. 10.000 złotych odszkodowania oraz 50.000 złotych zadośćuczynienia.
Biorąc pod uwagę skalę krzywd i szkód, jakich doświadczył represjonowany, oraz obecne standardy orzecznicze w podobnych sprawach, taka rekompensata za wyrok w PRL była więc rażąco niska.
Sąd przyjął złe podstawy wyliczenia odszkodowania i przez to aż kilkukrotnie je zaniżył
Sąd przyjął, że odszkodowanie powinno odpowiadać jedynie hipotetycznym oszczędnościom. Wziął więc pod uwagę zarobki represjonowanego i przeliczył je przez miesiące pozbawienia wolności. Następnie jednak wyliczył procent potencjalnych oszczędności, które jego zdaniem represjonowany mógłby poczynić, po pokryciu codziennych wydatków związanych z utrzymaniem siebie i rodziny. W efekcie odszkodowanie odpowiadało ok. ¼ -1/3 potencjalnych zarobków za ten okres.
Wykazaliśmy, że taki sposób rozumowania jest całkowicie sprzeczny ze sposobem ustalania odszkodowania i ze stanowiskiem Sądu Najwyższego. Odszkodowanie ma odpowiadać temu, co zostało utracone, a nie temu, co można było zaoszczędzić. To, jak represjonowany dysponowałby tymi dochodami, gdyby ich nie utracił, nie powinno mieć w tej sprawie znaczenia.
Sąd popełnił jeszcze drugi błąd – obliczył odszkodowanie, biorąc pod uwagę jedynie czas, w którym represjonowany był pozbawiony wolności. Nie uwzględnił natomiast kolejnych kilku miesięcy, w których pozostawał on bez pracy. I to mimo że znalezienie nowego zatrudnienia było tak trudne właśnie z uwagi na wcześniejsze represje i wydany wyrok.
Przedstawiliśmy więc nasze wyliczenia, biorąc pod uwagę faktycznie utracone dochody za okres pozbawienia wolności oraz czas pozostawania bez pracy i przy uwzględnieniu obecnej siły nabywczej pieniądza. W rezultacie ustaliliśmy, że represjonowanemu przysługiwało odszkodowanie wysokości 122.000 złotych.
Kolejny błąd sądu i „zryczałtowane” zadośćuczynienie za represje
Wyliczenia zadośćuczynienia przez sąd możemy określić jako „ryczałtowe”. Jak wyglądało to w praktyce? Sąd przyjął konkretną kwotę i przemnożył ją przez każdy miesiąc pozbawienia wolności.
Właśnie dlatego przedstawiliśmy szczegółowy opis cierpień psychicznych i fizycznych, jakich doświadczył represjonowany. Co więcej, wykazaliśmy, że nawet przy przyjęciu błędnego sposobu wyliczenia zadośćuczynienia i tak można je uznać za kilkukrotnie zaniżone. I to już nawet przy uwzględnieniu obecnych realiów panujących w więzieniach, które są zdecydowanie lepsze niż te za czasów represji.
Sukces w sądzie – sprawiedliwy wyrok i ostateczne zwycięstwo
Sąd zgodził się z naszymi argumentami i przyznał represjonowanemu pełne odszkodowanie w wysokości 122.000 zł oraz zadośćuczynienie w kwocie 350.000 zł, co wraz z odsetkami oznaczało w sumie ok. pół miliona rekompensaty.
Prokurator wniósł jednak apelację od wyroku. Kwestionował metodę wyliczenia odszkodowania, obstając przy koncepcji, że powinno ono obejmować jedynie hipotetyczne oszczędności, a nie utracone dochody. Ponadto zarzucał, że represjonowany nie podjął dostatecznych wysiłków, by znaleźć pracę po odzyskaniu wolności, sugerując, że „jedynie czekał na wyjazd za granicę”.
Skutecznie odparliśmy te zarzuty. Wykazaliśmy, że wyjazd za granicę był koniecznością spowodowaną właśnie niemożnością znalezienia zatrudnienia w Polsce, co stanowiło bezpośredni skutek represji. Podkreśliliśmy, że znalezienie pracy dla osób napiętnowanych wyrokiem politycznym pozostawało w tamtych czasach niemal niemożliwe.
Argumenty te sąd uwzględnił w całości. Wyrok I instancji został utrzymany, a działania naszej kancelarii – w pełni potwierdzone jako zasadne i prawidłowe.
Chcesz uzyskać pełną rekompensatę za wyrok PRL? Skorzystaj z pomocy doświadczonej kancelarii!
Jak widzisz na przykładzie tej historii, sprawy o odszkodowania i zadośćuczynienia dla osób represjonowanych z powodów politycznych mają szczególny charakter i wymagają specjalistycznej wiedzy. Trzeba m.in.:
- Prawidłowo wyliczyć utracone koszty;
- Wziąć pod uwagę indywidualne przeżycia;
- Znać standardy orzecznicze i praktykę sądów, by wiedzieć, z jaką kwotą zadośćuczynienia zgodzi się sąd, a jaka może być według niego zawyżona;
- Umieć odeprzeć argumenty prokuratora i wskazać ewentualne nieprawidłowości w ustaleniach sądu.
Nie jest to proste, ale wiele przeprowadzonych spraw dotyczących represjonowanych oznacza dużą wiedzę i doświadczenie, a co za tym idzie – jeszcze większą skuteczność.
Jeśli Ty lub ktoś z Twoich bliskich doświadczył represji w okresie PRL, skontaktuj się z naszą kancelarią. Pomożemy Ci dochodzić należnych praw i uzyskać godne odszkodowanie oraz zadośćuczynienie za doznane krzywdy.